Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MarekDIVE z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 63697.21 kilometrów w tym 127.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Statystyki zbiorcze na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MarekDIVE.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2018

Dystans całkowity:2183.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:93:14
Średnia prędkość:23.42 km/h
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:49.62 km i 2h 07m
Więcej statystyk
Uczestnicy

Owidz z AGR Tczew

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 10.03.2018 | Komentarze 7


Ten dzień można zapamiętać jako udane zdobycie Grodziska Owidz razem z grupą sympatyków rowerowego kręcenia AGR Tczew.
Nie było łatwo, bo trzeba było dotrzeć z Elbląga do Tczewa. Te ryzyko podjęli: Ka2, Sierra, Sławek, Tomek i MarekDIVE, czyli ja.

Na początku, mimo umówionego spotkania przy Tawernie o 7:30, na które nie dotarłem, bo zaspałem /jak to zwykle u mnie bywa, bo późno kładę się spać, a później są tego efekty :)))/). Dlatego ja zameldowałem się dopiero o 7:30, ale na moście unii.
Nie wiedząc kto pojedzie, ale nie wątpiąc w Sierra, postanowiłem przeciąć drogę mu i ewentualnie innym śmiałkom na wyjeździe z Adamowa. Innej drogi nie ma, by dojechać do Tczewa :):):):):) Po długim oczekiwaniu na horyzoncie pojawili się trzej śmiałkowie, a raczej dwóch i jedna niewiasta.
Od tego momentu już we czworo ruszyliśmy na spotkanie z grupą AGR z Tczewa.

Po drodze w Nowym Stawie czekał na nas kolejny śmiałek Tomek, który zasilił nasze szeregi. W ten sposób jeden za wszystkich wszyscy za jednym udaliśmy się szybkim galopem. Oczywiście każdy ujeżdżając swojego rumaka :)))
W Tczewie pojawiliśmy się z małym opóźnieniem, jednak nie bacząc na blacho smrody pokonaliśmy drogę sprawnie i bezpiecznie.

Po przywitaniach z kolejnymi śmiałkami już w komplecie pod dowództwem Nefre ruszyliśmy na Grodzisko Owidz. Dla zmyłki trasa została wybrana tak, by Grodzisk zdobyć od tyłu :))) tak z zaskoczenia i pokazania śmiałkom z Elbląga kawałek pięknego terenu. Trasa wiodła przez asfalty, mokradła, lasy oraz lodowate tereny. Nasze konie, jak i my sami momentami odczuliśmy uroki krótkiej trasy, ale wymagającej dobrej techniki jazdy......aż w końcu dotarliśmy....naszym oczom pojawiło się to magiczne miejsce Owidz, czyli piękna osada z zabudowaniami oraz piękną karczmą z przepysznym jadłem i trunkami.

Po posileniu w karczmie nie zostało nam nic innego jak wjechać swoimi rumakami na szczyt samej osady. Dokonaliśmy tego sami, ponieważ reszta grupy z Tczewa, zdobywała tą osadę wielorotnie :)))
Następnie po pamiątkowym wspólnym zdjęciu udaliśmy się w drogę powrotną. Ponieważ do Elbląga czekała nas jeszcze przeprawa przez wiele asfaltowych dróg znanych i nieznanych nie oglądając się za siebie pomknęliśmy w kierunku...hmmmm no właśnie...nawet garminy nam w pewnym momencie nie były w stanie pomóc..ale udało się dotarliśmy do przeprawy przez autostradę, gdzie przed pożegnaliśmy się z grupą z Tczewa.
Dalej już w mniejszym składzie skierowaliśmy się na Elbląg. W Nowym Stawie pożegnaliśmy się z Tomkiem. On już w swoją dalszą drogę ruszył swoją bryczką czterokołową. My za to obraliśmy kierunek Nowy Dwór. Jakieś 5 km przed Nowym Dworem tym razem ja się odłączyłem od grupy i nieco szybszym tempem solo pognałem na Elbląg.

Wyprawa zacna i i udana. Tym bardziej, że pogoda idealna na dłuższe kręcenie :)))) Owidz..., polecam odwiedzić - bo jadło tanie i bardzo smaczne - ja na pewno tam wrócę :)))


                                                                                                                                                    Grodzisko Owidz © Nefre
GALERIA:

Kategoria WYCIECZKA


Deszczowo po pracy :) w kajaku

Piątek, 9 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 0

Na rowerze w deszczu, ale z uśmiechem .... :)))
Chociaż piękniej było jak wszystko pokryte było śniegi -  to już niedługo wszystko zacznie się budzić do życia.

Mimo tego, jakie moje zdziwienie było na Bulwarze jak zobaczyłem kajakarza wiosłującego i to bez czapki z uśmiechem na buzi. Klika set metrów dalej płynęli kolejni kajakarze pomiędzy pływającymi resztkami lodu...to się nazywa poczuć wiosnę.....

Czyli liczy się pozytywny przekaz, ....robię to co sprawia mi przyjemność nie szkodząc przy tym nikomu :))) a przy okazji obdarowując innych pozytywną energią :)))  ....a poczują ją te osoby, które tego same potrzebują :):):):)





DOM-LOTNISKO-PRACA

Piątek, 9 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 1



Do ronda....i przez lotnisko :)))

Czwartek, 8 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 2





DOM-PRACA...mokro

Czwartek, 8 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 0



Mokra, nijaka...a i tak fajna ta jazda...

Środa, 7 marca 2018 · dodano: 07.03.2018 | Komentarze 0


Pogoda dzisiejszego dnia nie jest motorem napędowym do tego by się chciało nie schodzić z roweru. Jednak mimo tego fajnie było się przejechać parę kilometrów za miasto. Nie spotkałem żadnego rowerzysty co by oznaczało, że ruch dwukołowców spadł do minimum :))))


Wiosennie na S7

Wtorek, 6 marca 2018 · dodano: 06.03.2018 | Komentarze 0

Kolejny dzień wiosny i to było bardzo czuć jadąc po naszej S7.

Dzisiaj nawet podskoczyła średnia mijanych rowerzystów :))) Wracając do Elbląga z krótkiej przechadzki minąłem się z Krzysztofem, Marcinem, natomiast trzeciego towarzysza z ich peletonu nie rozpoznałem :))))
Natomiast pare minut dalej ich śladem pomykał Robert.
To dowód, że po pracy można mieć dużo energii by pokręcić, a nie zasiąść przed telewizorem :))) ....oczywiście pod warunkiem, że ma się trochę wolnego czasu :)))


Kategoria WYCIECZKA


DOM-PRACA

Wtorek, 6 marca 2018 · dodano: 06.03.2018 | Komentarze 0



Po pracy...na testy...

Poniedziałek, 5 marca 2018 · dodano: 05.03.2018 | Komentarze 0


W końcu koniec, mogę się przebierać i pomykać....tak, koniec na dzisiaj pracy.
Od rana czekał na mnie obok biura, a wręcz w biurze mój Kross. Ponieważ po nocnej sobotniej wymianie napędu, dopiero dzisiaj mogłem przetestować go oraz przetestować nowego Garmina 1000 /jak coś mam do sprzedania miesięcznego Polara V650 :)))))
Fakt, że wczoraj wybrałem się Krossem na MWR jednak jazda była bardzo spokojna, a jak to się mówi: silnik trzeba dotrzeć, dlatego dzisiaj postanowiłem go zabrać na tor wyścigowy, czyli naszą starą S7 do Pasłęka.

Na początku jazda wydawała mi się mułowata, tak jak by zabrakło mu mocy. Jednak w drodze z Pasłęka poczułem, że jednak z silnikiem mojego Krossa jest wszystko OK :))) a tym bardziej z nowiutkim napędem - jedzie tak jak powinien, czyli prowadzi się go całkiem przyzwoicie :)))
W drodze powrotnej w Bogaczewie minąłem się z Robertem, który dzisiaj pomykał na swoim pięknym gravelu :) Okazało się, że tak źle nie jest i oprócz mnie jeszcze jeden śmiałek wybrał się w całkiem ładą pogodę pokręcić. Bo przecież mamy już wiosnę, a temperatura koło 0oC oznacza, że zrobiło się już ciepło na wszelkie wojaże, czy to rowerowe czy biegowe....

Po dotarciu do Elbląga postanowiłem sprawdzić, czy nasze lotnisko ma odśnieżony pas,.....jednak pasa nie wypatrzyłem bo go nie ma :):):):):):) mimo tego jak się ktoś będzie chciał zatrzymać przy lotnisku koło wiaduktu na Holandię na jedną minutę, to może usłyszeć startujące samoloty....wystarczy zamknąć na chwilę oczy, a usłyszy odgłosy silników samolotów.....tak, tak, to są dźwięki aut, które pomykają po obwodnicy Elbląga, ale tak mocno przypominające warkot silników....

Minąwszy Zatorze, udałem się dalej na Bulwar, gdzie mogłem podziwiać gromadę ptaków...hmmm przypomniało mi to obrady naszego sejmu, nawet tutaj dźwięki były podobne :):):), ale za to przyjemniejsze niż z sesji obrad.....

Później to już została mi trasa wzdłuż rzeki, przeprawienie się przez most uniiiiiii obok blaocho......ów, zjazd w kierunku Fromborka i w końcu meta :))))
Na dzisiaj to już koniec. Zostało tylko wyczyścić rowerek i zaparkować go koło gravela :))))

Wnioski:
Wymieniony przez mnie napęd sprawuje się świetnie. Polecam jak ktoś lubi pokręcić samemu lub chce się czegoś nowego nauczyć by spróbował, bo pozwoli to później radzić sobie z różnymi bolączkami rowerowymi, które potrafią nas zaskoczyć w najmniej oczekiwanych momentach, np. podczas wypraw rowerowych.
Natomiast nowy komputer Garmin 1000 również zaskoczył mnie pozytywnie, co chodzi o funkcje, jednak czas pracy na baterii bardzo mnie rozczarował i jest znacznie krótszy niż polara V650.




Uczestnicy

MWR III - bardzo smaczna :)

Niedziela, 4 marca 2018 · dodano: 04.03.2018 | Komentarze 0

MRW III - jest już za nami.
Dzisiaj grupa śmiałków rowerzystów elbląskich, a było ich około 40, odważyła się zdobyć najwyższy szczyt: Żuławską Górę. Trasa była nie łatwa bo miejscami dziurawa, w dodatku przypominała kawałek Wisły 1200, tylko że zimą.
Przed dotarciem na szczyt, wszyscy przeszli aklimatyzację, by w komplecie dotrzeć na szczyt. Na szczęście obyło się bez raków i czekanów, jednak zawsze warto mieć dodatkowy sprzęt, tak na wszelki wypadek :))), np. termos z ciepłą herbatą :) :):)

Mimo, że już mamy wiosnę i nie wskazują tego pokryte śniegiem pola, jednak czuło się dzisiaj podwyższoną temperaturę :))) ...czyli było nawet gorąco :))) i bardzo smacznie :))) Bo jak się okazało, wycieczka została skonsumowana na sam koniec, a na myśli mam "karczmę" którą odwiedziliśmy i jego włodarza, który uraczył nas ciepłymi trunkami oraz czymś dobrym na ząb :)))

...życzę więcej takich wyjazdów, tym bardziej że wszystkim doskwierały uśmiechy i dobre humory :)))




Kategoria WYCIECZKA